Get me outta here!

25 sierpnia, 2015

Back to school

Czy tylko mnie na samą myśl, że 1 września jest bliżej niż dalej przechodzą dreszcze? Z dnia na dzień jestem coraz bardziej zdenerwowana, czuję pewne napięcie w ciele, słyszę jak krew płynie mi w żyłach i staram się cieszyć z wolnego. Ale jak się tu cieszyć skoro w telewizji jest pełno reklam informujących, że niedługo do szkoły, a moje szuflady pękają od nadmiaru zeszytów?
W tym poście chciałabym się z Wami podzielić moja opinią na temat szkoły, pokazać Wam co kupiłam i zdradzić do której klasy się wybieram.
Także pomimo tego, że dobrze się uczę nienawidzę chodzić do szkoły. Nie byłoby tak źle, gdyby nie ciągłe wstawanie o 6:30 i matematyka na pierwszej lekcji. W tym roku szkolnym codziennie miałam matematykę, tak na "dobry" początek dnia. Za przedmiotami ścisłymi nie przepadam, omijam je jak najbardziej to możliwe, a matematyka to dla mnie katorga, piekło i wszystko co najgorsze.
Po wakacjach idę do 3 gimnazjum, wiec test test test. Denerwuje się bardzo, bo w mojej szkole były już próbne i poszły mi fatalnie. Pocieszam się myślą, że próbne zawsze tak wychodzą i na prawdziwym teście będzie lepiej. 3-cio klasiści chodzą w soboty, żeby lepiej się przygotować. Nie uśmiecha mi się dodatkowa matematyka, fizyka czy chemia i to w sobotę rano.
Nie wiem czy ktoś z Was tez tak ma, ale ja nie mogę w ciągu roku mieć dłuższej przerwy, wolnego. Wtedy wybiegam z ciągu nauki, pozwalam sobie na wypoczynek i ups po powrocie do szkoły odpuszczam sobie wiele rzeczy, działa to na moja niekorzyść. Dlatego jestem osobą, która w czerwcu ledwo patrzy na oczy, siedzi do późna i poprawia jak najwięcej ocen, myśli o średniej, ciągle przelicza, a potem po prostu pada na twarz. W ostatnim miesiącu zawsze jestem ledwo żywa, z nikim się nie spotykam, nie mam na nic czasu. Większość ludzi mówi, że pod koniec roku szkolnego jest luz. To nieprawda i według mnie końcówki semestrów są najgorsze, każdy tydzień jest zawalony sprawdzianami, kartkówkami czy odpowiedziami. W drugiej klasie mój pan od historii co lekcje pytał, a jak nie pytał to robił kartkówki. Byłam wykończona ciągłym uczeniem się na historie i myślami typu "co jeśli dzisiaj nadszedł mój czas?"
Ogólnie może to śmieszne ale nie lubię wfu. U mnie w szkole raz w tygodniu chodzimy na basen. Wspominałam kiedyś ze nienawidzę pływać? Należę do tych osób, które zawsze wymyślają co by tu zrobić żeby nie ćwiczyć, jak tu oszukać. W gimnazjum nabrałam do tego wprawy. Nie jestem gruba i stwierdziłam, że nie potrzebuję biegać jak pies z językiem na wierzchu dookoła sali. Jak już muszę to to robię, ale bez żadnego entuzjazmu.
W szkole moim ulubionym przedmiotem jest język polski.
W moim pierwszym poście już wspomniałam, że do końca życia mogę siedzieć i pisać wypracowania. Jeśli tylko dostane fajny temat, albo sama się w jakiś sposób zainspiruje jestem nieosiągalna, do nikogo się nie odzywam, ja teraz pisze ważną rzecz. Na pewno popełniam wiele błędów, może nie ortograficznych czy językowych, ale ciągle się uczę i lubię poznawać ciekawostki jak lepiej pisać czy jak nie popełniać błędów.


Ostatnio byłam zmuszona do wyjścia na zakupy rzeczy potrzebnych mi do szkoły. Kiedyś bardziej lubiłam to robić, teraz najchętniej zaszyłabym się w moim pokoju oglądając filmy czy czytając książki (albo grając w Simsy)
1. Zeszyty
W tym roku starałam się kupić dość ładne zeszyty, z ładną okładką żeby było mi przyjemnie je nieść, mieć i się z nich uczyć. Nie kupuje żadnych naklejek czy owijek. W ciągu roku i tak te wszystkie owijki walają mi się podarte po plecaku. Zobaczyłam tez te tematyczne, nie są zbyt ładne ale maja na okładce słowniki, ciekawostki, wzory, definicje. Zawsze fajnie takie coś mieć i czegoś się dowiedzieć.


2. Zakreślacze
Rok temu nie miałam czegoś takiego, a stwierdziłam, że to naprawdę przydatne i przyjemne podczas nauki. Wzięłam 3 byle jakiej firmy, patrzyłam tylko na kolor. Ostatnio mam słabość do różowego.



3. Długopisy, ołówki, przybory
Nie wzięłam może zbyt wiele niebieskich długopisów, ale w zupełności mi wystarczą chociaż na 1 półrocze (tak sądzę) Kocham te kolorowe długopisy, miałam je już wcześniej i jak tylko je zobaczyłam musiałam kupić, są super. Ołówki są ładne, zawsze chciałam takie cale czarne i nareszcie je mam. Nie wiem czy Wy tez tak macie ze te ołówki z drewnianą, jasną końcówką szybko Wam się brudzą i wyglądają nieapetycznie? (nie żebym jadła ołówki) Z przyborami mam podobnie, po roku użytkowania są brudne, popisane i połamane.




4. Gumki, temperówki, piórnik
Już nigdy nie posłucham mojej mamy w kwestii gumek do mazania. Stwierdzając ze najlepsza gumka to "myszka" zniszczyła mi życie, zeszyt i nerwy. Te co mam teraz myślę, że są porządne, a w przypadku tej niebieskiej nie pobrudzę sobie rąk, praktyczne. Temperówka jest w kształcie klocka i nawet dobrze ostrzy! Piórnik każdy ma, każdy widział, każdy o nim słyszał. Jest lekki, to fakt, ale jest taki mały, że często zapominam go zabrać z domu albo gubię go wśród książek. Co nie znaczy, że go nie lubię!! Najlepszy jaki miałam i ma piękny kolor.


5. Male karteczki
Ile razy one uratowały mnie przed zapomnieniem o sprawdzianie!! To nic ze walają się po całym moim pokoju, nie lubię dużego kalendarza, nigdy do niego nie zaglądam i nic w nim nie zapisuje. Karteczki koniecznie kolorowe!
To chyba tyle z takich artykułów biurowych, plecak mam zwykły czarny z timberlandu (??) nic w
nim nadzwyczajnego i nie ma potrzeby go pokazywać.



16 sierpnia, 2015

Coś innego


Pewnie wielu z Was zastanawia się co robić, kiedy na dworze jest 30 stopni w cieniu, siedzenie przed komputerem jest już męczące, a Wy nie możecie sobie znaleźć wygodnego miejsca.
W tym poście chciałam napisać Wam co ja robię, żeby się nie nudzić w takie upały.
Mieszkam w bloku, więc wyjście na ogródek nie wchodzi tu w grę. Dlatego ratuje mnie mój wiatrak. Podczas gdy w miarę chłodne powietrze na mnie wieje to czytam książkę, fanfiction lub oglądam coś w telewizji (chociaż z tym ostatnim jest różnie bo telewizor daje dużo ciepła, więc staram się go nie włączać) Super rzeczą jest tez woda z lodem, cytryną i miętą. Wiele osób to polecało, więc chciałam sprawdzić czy to naprawdę działa. Działa, uwierzcie mi to chyba najlepszy napój na takie dni. Kocham tez pić cole/pepsi (nie wiem czym się różnią, więc mi wszystko jedno) z lodem.
A co jeśli nie mam już nic do czytania, albo po prostu nie mam na to ochoty? Wtedy postanawiam włączyć komputer i obejrzeć film (napiszę wam o 2 super filmach pod spodem) Wiem, że na początku pisałam, że siedzenie przed komputerem robi się męczące, ale kto nie kocha oglądać filmów/seriali? Na to zawsze jest czas i ochota. Mój ostatni sposób na spędzanie takich ciepłych dni to ochłoda w wodzie. Ja mam działkę, więc bardzo często rodzice wyciągają mnie siłą z domu żeby tam iść. Jak już się zgodzę i tam idę to wchodzę prosto do basenu, a jeśli nie macie basenu to super jest bieganie z wężem ogrodowym, przynajmniej coś. Nienawidzę chodzić na basen publiczny, nienawidzę pływać i jestem w tym strasznie kiepska, omijam takie baseny szerokim łukiem, ale jeśli ktoś z Was to lubi, to również polecam przejść się ze znajomymi na publiczny basen! Nie będę jak stara babcia i nie będę przypominać Wam o kremach z filtrem (chociaż to ważne i się smarujcie)


A teraz 2 filmy, które ostatnio oglądałam i uważam, że są godne polecenia
1. Dziewczyna i chłopak- wszystko na opak -- ten film oglądałam całkiem niedawno i powiem szczerze, że nie żałuję. Akcja całego filmu dzieje się w latach 60, chociaż film miał swoją premierę w 2010. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Historia opowiada o nietypowej dziewczynce, która kocha rośliny, naturę i pewnego chłopca z sąsiedztwa. On natomiast unika ją jak tylko może przez co łamie jej serce. Bohaterowie są dziećmi, mają może 10 lat (tego nie jestem pewna, nie mam pamięci do liczb)
2. THE DUFF. Pewnie większość z Was to oglądała. Historia dzieje się w szkole, wszystko skupia się na jednej niezbyt ładnej dziewczynie (według mnie wcale nie była taka brzydka no ale), która żyje tylko swoim Twitterem, Facebookiem. Ma dwie przyjaciółki, które są od niej o wiele ładniejsze i dziewczęce. Przedstawiciele płci przeciwnej rozmawiają z nią tylko dlatego, żeby w jakiś sposób dotrzeć do jej przyjaciółek. Bianka jest tak zwanym DUFFEM. Lekki, luźny film idealny do obejrzenia jednorazowo wieczorem. Film z 2015 roku

11 sierpnia, 2015

Najlepsze bajki z dzieciństwa! cz. 2


To już druga część super bajek, które każdy z nas oglądał. Tak jak obiecałam będą to bajki troszkę nowsze.
Zdecydowanie moim ulubionym serialem z Disney Channel była Hannah Montana. Nie mogłam przegapić ani jednego odcinka. Miałam z Hanny wszystko co się tylko dało. Plecak, zeszyty, długopisy, worek a nawet perukę i sukienkę. Znałam jej wszystkie piosenki. Nawet teraz zdarza mi się włączyć na YouTube moją playlistę i słuchać tych starych przebojów. Pamiętam każdy tekst, każdy sezon. Naprawdę byłam wierną fanką. Zdradzę wam, że w tym roku szkolnym dzięki jednemu z odcinków nauczyłam się na sprawdzian z biologii o kościach. Gdyby nie ten odcinek i piosenka w życiu nie zapamiętałabym ile człowiek ma kości. Może niektórzy już wiedzą o co mi chodzi, ale jeśli nie to odsyłam was do Kościanego Tańca <---- klik.
Drugim świetnym serialem był Nie ma to jak statek. Wolałam to od Nie ma to jak hotel, bo ten drugi zawsze leciał wtedy, kiedy spałam. Strasznie podobał mi się Zack, a Codiemu zawsze życzyłam żeby był z Becky. London Tipton tez była fajna, nie rozumiem jak można jej nie lubić. Zgrywała głupią żeby mieć z tego korzyść, ale to bardzo pozytywna postać. Nie wiem co by tu jeszcze napisać, bo dawno tego nie oglądałam, ale zawsze im zazdrościłam, że mogą chodzić do szkoły na statku, podczas gdy ja musiałam męczyć się w mojej nudnej, zwyczajnej podstawówce.
Trochę myślałam nad kolejnym serialem i nagle do głowy wpadli mi Czarodzieje z Waverly Place. Przyznam się Wam, że nigdy (do teraz mi to zostało) nie umiałam wymówić słowa WAVERLY. łejwerli? Nie mam pojęcia, tak samo nie umiem tego napisać i gdyby nie Google pokaleczyłabym tytuł tego wspaniałego serialu. Dzięki niemu pokochałam Selene Gomez, przez pewien czas słuchałam tylko jej piosenek i byłam zapatrzona w nią jak w obrazek. Mimo, że w filmie jak i serialu o czarodziejach była leniwa, miała nieprzyjemne przygody, nie słuchała się rodziców chciałam być taka jak ona. Do dzisiaj pamiętam ich piosenkę z Harper o kapelusiku. Nie mogłam znaleźć polskiej wersji, ale podsyłam wam to po angielsku, zawsze mi się to podobało. klik. Czasami przypominają mi się takie nieistotne rzeczy z tych wszystkich starych bajek, seriali i filmów, i ciesze się wtedy jak dziecko. 
Mimo że nie mogłam zrozumieć o co chodzi w serialu Powodzenia Charlie i tak go lubiłam, i oglądałam. W sensie w tytule jest Charlie, czyli ta super słodka mała dziewczynka, ale w sumie pojawia się tylko czasami, a zazwyczaj pod koniec odcinka. Ale nie narzekałam i dzielnie oglądałam co nowego słychać u rodzinki, kochałam Boba i jego pracę. Jeśli dobrze pamiętam pracował jako morderca tych wszystkich obrzydliwych robaków. Bob i robal znika. Byłam zakochana w poczuciu humoru Gabe'a (wiem, że źle odmieniam, zrozumcie mnie) i chciałam żeby był moim mężem, marzenia 9 latki.

08 sierpnia, 2015

Najlepsze bajki z dzieciństwa! cz. 1

Hejka!
Jakby na moim blogu mogło zabraknąć wpisu o bajkach!? Jestem bardzo infantylna i nawet teraz zdarza mi się obejrzeć bajki, i powspominać stare dobre czasy.
Najbardziej chyba lubiłam Scooby Doo. Ten "serial" był cudowny, nie to co te bajki, które puszczają teraz. Współczuję wszystkim dzieciom, które oglądają te wszystkie współczesne ekranizacje. Kochałam tego psa i zawsze dzielnie główkowałam kto tym razem był złoczyńcą.
 Drugie miejsce definitywnie zajmują atomówki. Ostatnio myślałam nad tym, która z nich to Bójka, a która Brawurka. Dawno tego nie oglądałam, więc kompletnie zapomniałam. Myślałam że Bójka to ta zielona, ona zawsze była taka niegrzeczna, ale niedawno dowiedziałam się, że żyłam w dużym błędzie. Wstyd, bo najbardziej lubiłam tę czerwoną, a nawet nie pamiętam jak miała na imię. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości... Brawurka była zielona, Bójka czerwona, a Bajka niebieska.
Kolejną bajką, którą kochałam był Chojrak tchórzliwy pies. Do teraz żartujemy z rodzicami, że jesteśmy jak Eustachy, ciągle z chmurą nad głową. Ta bajka była bardzo emocjonująca, chojrak zawsze próbował chronić swoją panią przed złem. Zawsze było mi go szkoda, bo jeśli dobrze pamiętam ciągle przeżywał niebezpieczne przygody.
Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster. Ta bajka bardzo mocno wpłynęła na moje życie. Dosłownie. Tak to polubiłam, że chciałam mieć swojego własnego wymyślonego przyjaciela. W przedszkolu nawet takiego "stworzyłam" teraz to wydaje mi się śmieszne, ale wtedy byłam w to naprawdę zaangażowana. Pamiętam, że pani w przedszkolu kazała nam rozstawić poduszki w kółku, każdy siedział na swojej i miał obok siebie swoją najlepszą koleżankę. Ja nikomu nie kazałam siadać obok mnie, bo na sąsiedniej poduszce siedział KAMIL, mój przyjaciel. Pamiętam, że wyglądał jak pies, chociaż wtedy bałam się psów, ale po co przejmować się takimi błahostkami? 

05 sierpnia, 2015

5 moich ulubionych książek | LIPIEC

Przychodzę do Was z kolejnym postem, mogę go nazwać jako mój pierwszy "prawdziwy" post. Bardzo lubię czytać i wakacje to doskonały okres na czytanie książek. W roku szkolnym zazwyczaj nie mam na to czasu, ale za to w letnich miesiącach nadrabiam moje książkowe zaległości.

Pierwszą książką, którą kocham jest Harry Potter, nie może jej zabraknąć na moim blogu. Zaczęłam ją czytać drugi raz i na nowo przeżywam każdy moment. Jeśli jeszcze ktoś nie wziął do ręki książek J.K Rowling, to bardzo polecam. Na Harry'ego nigdy nie jest za późno.


Papierowe Miasta bestseller Johna Greena opowiada o dwójce nastolatków. 31 lipca w Polsce była premiera filmu, którego niestety nie widziałam, bo moje kino jest strasznie zacofane jeśli chodzi o najnowsze seanse. Nad tą książką warto się zastanowić, przemyśleć. Historia dwójki nastolatków, którzy próbują znaleźć swoje miejsce na Ziemi i podążać nieszablonowo w stronę marzeń.


Girl online. Tę powieść napisała Zoe Sugg. Pewnie każdy z Was ją czytał, ale jeśli nie to naprawdę warto wybrać się do księgarni i ją kupić. Pełno w niej miłości, przyjaźni, przygód, wstrząsających scen. Kiedy ją czytałam, nie mogłam się oderwać, a gdy już ją skończyłam przez kolejny tydzień żyłam tylko książką.Według mnie powinna powstać jeszcze druga część, z chęcią bym ją kupiła. Jest to książka, do której z pewnością będę wracać.


Ostatni skok: napisała ją Ally Carter. W 2010 roku był to hit wśród amerykańskich nastolatek. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale postanowiłam ją kupić i nie żałuje. Książka opowiada o rodzinie złodziei, którzy na swoje życie zarabiają tylko i wyłącznie przekrętami. Włamują się do najbardziej i najlepiej chronionych miejsc wychodząc z tego bez szwanku. Do tego dochodzi wątek miłosny. Końcówka jest według mnie zbytnio zagmatwana ale i tak jest to bardzo przyjemna, wakacyjna książka.


Ostatnią książką, którą chciałabym tu jeszcze wymienić jest Bez mojej zgody. Jodi Picoult wprowadza nas w świat białaczki. Pewnie Ci, którzy kojarzą ten tytuł oglądali film. Ja również najpierw słyszałam o filmie, a dopiero potem o książce. Najpierw obejrzałam film, nie mogłam opanować płaczu, bardzo poruszają mnie takie historie, a przede wszystkim tematy raka. Po paru miesiącach zakupiłam tę książkę. Moja mina kiedy ją skończyłam była bez dwóch zdań bezcenna. Końcówka jest tak niespodziewana, że tak jak w przypadku "Girl online" przed tydzień żyłam w świecie Kate i jej siostry Anny. Polecam film jak i książkę, dwa wyciskacze łez



To powinien być już koniec tej notki, ale 5 książek to stanowczo za mało. Chciałam jeszcze napisać o jednej. Love Rosie. Zapewne wielu z Was widziało film i czytało książkę. Książka jest o wiele lepsza niż film (tak jak zawsze) Wszystko jest napisane w formie listów, maili, smsów. Wzruszająca opowieść o Rosie i jej najlepszym przyjacielu Alexie.









Dziękuję wszystkim tym, którzy wytrwali do końca i mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. A jaka jest Wasza ulubiona książka? Czytaliście którąś z powyżej wymienionych przeze mnie? Koniecznie napiszcie o tym w komentarzu!!
Avis x

01 sierpnia, 2015

Podsumowanie lipca

Hejka!
W tym poście będziecie mogli zobaczyć jak mniej więcej spędziłam pierwszy miesiąc wakacji. Będą to przede wszystkim zdjęcia z mojego telefonu, więc przepraszam za tę zniewalającą jakość. Mam nadzieję, że takie posty też Wam się spodobają.






31 lipca, 2015

Pierwszy post | wprowadzenie

HEJ!
Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu. Postanowiłam założyć to konto, ponieważ kocham pisać. Mogłabym pisać przez całe swoje życie, więc dlaczego by nie spróbować blogowania? Nigdy wcześniej nie miałam z tym do czynienia, na pewno popełniam wiele błędów i to wszystko jest strasznie niedopracowane, ale poprawie się, obiecuję. Nie chcę pisać tu mojego prawdziwego imienia, będę ukrywać się pod pseudonimem "Avis", chyba nie będzie Wam to przeszkadzać.
Na tym blogu będzie wszystko i nic, nie potrafię zdecydować się na jedną tematykę. Na pewno będę pisać tu troszkę o sobie, o filmach, o książkach, mogę udzielać swojej skromnej opinii na dane tematy, wstawiać zdjęcia, itd. Nie wiem czy ktoś będzie tu zaglądać, ale postanowiłam, że będę wytrwała i pomimo braku czytelników mam zamiar wstawiać tu nowe posty.
Wiem, że mój szablon jest beznadziejny, ale początki są trudne i mam nadzieje, że już niedługo będzie tu całkiem miło i ładnie. Spróbuję to wszystko zmienić jak tylko bliżej "zaprzyjaźnię się" z bloggerem. 
Pierwsza notka trochę krótka, ale ile można pisać o sprawach organizacyjnych? Zapraszam Was do pozostawienia po sobie śladu w postaci komentarza, a kolejny post już niedługo.
Avis x